MARANTZ SA-15S1

SACD PLAYER KLASY PREMIUM 

Mobirise
Super Audio CD pojawiło się na rynku na przełomie wieków. Niektórzy już wtedy twierdzili, że format ma być następcą poczciwej płyty CD, ale tak naprawdę powstał on z myślą o bardziej wymagających miłośnikach dobrego dźwięku. Bardzo trudno było bowiem zastąpić mnogość tytułów na płytach kompaktowych.

Oparty na kodowaniu DSD nie posiadał filtra dolnoprzepustowego – co wielu uznawało za ogromną zaletę, a przede wszystkim zapewniał dużo wyższe pasmo przenoszenia i dynamikę na poziomie 144dB.

Tyle teoria. W praktyce brzmienie zależało od jakości urządzenia. a przede wszystkim od masteringu konkretnego wydania płyty. I to, naszym zdaniem, była największa zaleta SACD – świeże podejście do konkretnej realizacji i próba jej dostosowania do wymagających gustów słuchaczy.

Marantz SA-15S1 to jedna z bardziej zaawansowanych konstrukcji, pozycjonowana przez producenta w klasie Premium.

Na rynku pojawił się w 2005 roku. Testowany był zwykle razem ze wzmacniaczem PM-15S1. Opinie były różne – w zależności od zestawu testowego.

Nie dysponujemy dedykowanym wzmacniaczem i Marantza SA-15S1 oceniać będziemy w porównaniu do naszego referencyjnego odtwarzacza, którym jest Krell KAV-280CD.

DESIGN I EKSPLOATACJA

Projekt obudowy odtwarzacza Marantza może się podobać. Robi bardzo dobre wrażenie, nawet po kilkunastu latach od premiery rynkowej. Zresztą ta linia wzornicza urządzeń klasy Premium obowiązuje do dziś.

SA-15S1 jest bardzo solidną konstrukcją. Waży 13,5kg. Zastosowano w nim szereg rozwiązań mających usprawnić pracę i poprawić dźwięk.

Przetwornik Crystal CS4397 wyposażono w ultra precyzyjny zegar roboczy, aby zniwelować jitter czyli przekłamanie taktowania (sytuację w której sygnał podawany jest w złym punkcie czasu). W chwili gdy taki sygnał trafia do przetwornika C/A na jego wyjściu, w efekcie konwersji, pojawia się inny od zamierzonego przebieg. Ma to kolosalny wpływ na jakość dźwięku.

Stopień wyjściowy został zintegrowany w topologii prądowego sprzężenia zwrotnego, za pomocą modułów HDAM. Zapewnia to szerokie pasmo przenoszenia i szybką obsługę sygnału – a co za tym idzie – wysokiej jakości odtwarzany dźwięk, niezależnie od formatu.

Dodatkowo mechanizm roboczy Marantza SA-15S1 wyposażono w czarną powierzchnię, aby zapobiec odbiciom światła.

Charakterystyczny kształt obudowy i niebieska doda po obu stronach szuflady to cechy wspólne wszystkich Marantzów z serii Premium. Mogą się podobać lub nie. Naszym zdaniem SA-15S1 jest bardzo estetycznie wykonanym urządzeniem.

Wraz z opakowaniem firmowym (pudełkiem z logo Marantza), instrukcją obsługi i kablem RCA firma dostarczała pilota, wspólnego dla modeli SA-15S1 i SA-11S1.

Na panelu przednim odtwarzacza znajdziemy wszystko, co niezbędne do jego obsługi. Ustawione pionowo klawisze, w dwóch rzędach, po przeciwnych stronach szuflady, odpowiadają za funkcje odtwarzania. Na środku, pod szufladą, mamy duży wyłącznik sieciowy (można go pomylić z klawiszem PLAY) oraz regulowane gniazdo słuchawkowe. Bardzo cieszy możliwość manualnego przełączania z warstwy SACD na CD i odwrotnie.

Na panelu tylnym znajdziemy pozłacane wyjścia RCA, komplet wyjść cyfrowych (optyczne i koaksjalne), gniazda umożliwiające przełączanie zdalnego sterowania (z zewnętrznego pilota lub innego urządzenia Marantza) oraz wyjście IEC na kabel sieciowy.

BRZMIENIE

Byliśmy bardzo ciekawi jak Marantz SA-15S1 sprawdzi się w naszym systemie. Już podczas przenoszenia okazało się, że waży mniej więcej tyle co nasz referencyjny wzmacniacz Krella. Od początku robił wrażenie bardzo solidnej i przemyślanej konstrukcji.

Do Krella KAV-300i podłączyliśmy go za pomocą testowanego ostatnio kabla Ortofona. Kabel głośnikowy to nasz oazowy Van den Hul The Wind Hybrid mkII.

Przygotowaliśmy znany Wam zestaw płyt (z małymi wyjątkami) i zasiedliśmy wygodnie w fotelach.

Marantz SA-15S1 odtwarzał kolejno: 
The Moody Blues – Days of future passed (remastered, DERAM 1997) – utwór numer 3: The Morning
King Crimson – Lizard (30-th Anniversary Edition, Virgin 2000) – nagranie tytułowe
Pink Floyd – The Dark Side of The Moon (James Guthrie remastered digipack. Experienz, 2011), kompozycja Time
Yello – Toy (Polydor 2016) – utwór numer 2: Limbo
Touch nad Go – I find you very attractive (V2 1999, UK) –utwór nr 9: Straight to… Number One
Dire Straits – Brothers in Arms (hybrid SACD, Mercury 2005) nagranie nr 6: Ride across the river
Jean Michel Jarre – Aero (Warner Music France 2004) -kompozycja tytułowa
I dodatkowo:
Chuck Mangione – Children of Sanchez (A&M Records, Niemcy)

Od pierwszych minut dźwięk Marantza wydał nam się dość specyficznie matowy i pozbawiony blasku. Głos wokalisty The Moody Blues nie był rozciągnięty w przestrzeni. Trąbka nie uciekała do góry a wybrzmienia nie były aż tak dobrze słyszalne.

Na płycie King Crimson doszła bardzo słaba mikro dynamika i dość nachalna średnica. Całość zlała się w jedną zbitą masę. Ciężko było odróżnić wszystkie instrumenty grające na jednym poziomie głośności.

Słynne zegary w nagraniu Time zespołu Pink Floyd zabrzmiały zbyt ostro. Dźwięk był zbity i zwarty. Bez wybrzmień i bez szczegółów. Czasami głos wokalisty drażnił uszy. Charakterystyczna gitara mniej więcej w połowie nagrania nie wyszła przed szereg i nie stała się namacalna. Bębenki nie były rozłożone w przestrzeni a bas nie schodził tak nisko jak powinien.

Jak do tej pory najlepiej zabrzmiała płyta Yello. Nie było może tak efektownego, rytmicznego basu, ale nie było się do czego przyczepić jeśli chodzi o ilość detali i głos wokalisty. Brzmienie było jedynie nieco mało przestrzenne.

Trąbka w utworze Touch and Go zabrzmiała bez specyficznej, szorstkiej faktury ale nie kłuła w uszy. Bas sprawiał wrażenie dość monotonnego a wokal był nieco wycofany. Prezentacja była zdecydowanie mało wciągająca, wręcz nudna.

Na warstwie SACD płyty Dire Straits Marantz zagrał o wiele lepiej niż na zwykłej CD. Brzmienie nabrało blasku. Pojawiły się mikro detale. Tej części prezentacji wysłuchaliśmy z dużym zainteresowaniem. Głos Knopflera doskonale pasował do całości. Był jak dowódca oddziału najemników przeprawiających się przez rzekę. Bardzo ciekawie to zabrzmiało i – jeśli chodzi o ten fragment – była to jedna z lepszych prezentacji nagrania Ride across the river.

Niestety Aero Jeana Michel’a Jarre’a zagrało o dwie klasy gorzej. Brak efektów przestrzennych na początku utworu. Nudny, dudniący bas. Klawisze kompletnie nie imitowały fortepianu a szczegółów nie dość, że było mało, to męczyły uszy.

Brakowało też charakterystycznego uderzenia w nagraniu Chucka Mangione. Bębny nie miały mocy. Trąbka raziła uszy. Po niespełna 10 minutach przerwaliśmy odsłuch tej płyty.

PODSUMOWANIE

Marantz SA-15S1 to bardzo ładne urządzenie. Estetycznie wykonane i świetnie wyposażone. Duże, ciężkie, robiące wrażenie bardzo solidnego. Daje możliwość odtwarzania zarówno zwykłych płyt CD jak i dysków SACD, które – niestety - są pomału wycofywane z rynku.

Design SA-15S1 to obowiązujący do dziś standard klasy Premium Marantza.

Dźwiękowo urządzenie wyraźnie faworyzuje płyty SACD.

Nie oznacza to jednak, że na płytach SACD brzmi lepiej od odtwarzacza CD w swojej cenie.

Punktem odniesienia był dla nas również Marantz CD-17KI, który zaoferował dużo większą miękkość, lekkość i zwiewność prezentacji. Był cieplejszy i bardziej szczegółowy. Warstwę CD z albumu Brothers in Arms zagrał jeszcze lepiej niż SA-15S1 warstwę SACD. Był bardzo blisko Krella KAV-280CD.

Brzmienie nie zmieniło się również po zmianie kabla IC na Furutecha FA-220 oraz na Van den Hula The First Ultimate.

Marantz SA-15S1 kompletnie nie wpasował się w nasz system. Nawet na płytach SACD nie był w stanie konkurować z naszym referencyjnym odtwarzaczem Krella. Nie był też lepszy od Marantza CD-17KI – odtwarzacza CD w podobnej cenie.

Nie oznacza to jednak, że SA-15S1 jest urządzeniem złym. Uważamy, że warto go posłuchać i ocenić samemu w swojej konfiguracji. Polecamy zwłaszcza miłośnikom formatu SACD.

Parametry techniczne: 
Odtwarzane formaty: CD i SACD
Przetwornik cyfrowy: Crystal CS 4397
Pasmo przenoszenia: 2Hz-20kHz (CD) i 2Hz-100kHz (SACD)
Poziom sygnału na wyjściu: 2,1V
Wyjścia cyfrowe – optyczne i koaksjalne
Waga: 13,5kg

Sprzęt został nam udostępniony przez komis Pumpurek w Myślenicach.

Bardzo dziękujemy !

Galeria zdjęć:
COPYRIGHT BY OAZA DŹWIĘKU 2019

Built with ‌

Web Design Program