TECHNICS SL-P2000

JEDEN Z NAJLEPSZYCH W HISTORII FIRMY

Mobirise
Technics SL-P2000 to solidne urządzenie. Powściągliwy design, zaakcentowany dość spartańskim panelem przednim, robi wrażenie już na pierwszy rzut oka.

Czy SL-P2000 może się podobać i zachwycić dźwiękiem?

Miłośnicy marki cenią go bardzo wysoko. Inni doceniają wysokie parametry i zbalansowane wyjścia XLR.

Technics SL-P2000 wyposażony jest w 1-bitowy przetwornik S-Advanced typu MASH z 64-krotnym oversamplingiem. Zapewnia mu to odstęp sygnału od szumu na poziomie 120dB.

Do jego budowy wykorzystano kilka ówczesnych nowinek technicznych. 

Specjalna, hybrydowa podstawa konstrukcji, zwana przez Technicsa THCB, niweluje skutki zewnętrznych wibracji.

Transformator R-CORE umożliwia dużą wydajność zasilania, a tzw. wirtualna bateria niweluje szum w obwodach zasilania i szum sekcji cyfrowej.

Sekcja zasilania zawiera także nowo zaprojektowane, aluminiowe kondensatory elektrolityczne z serii MASTER.

Wszystkie te patenty mają podnieść jakość dźwięku. Sam jestem więc ciekaw jak Technics SL-P2000 sprawdzi się w moim systemie.
 
Przejdźmy do oceny brzmienia poszczególnych fragmentów muzycznych. 

Zegary w nagraniu Pink Floyd Time, z albumu Dark Side Of The Moon, zabrzmiały zbyt jazgotliwie. Mimo to nagrania zabrzmiało klimatycznie, choć nieco brakowało mi przestrzeni.

W utworze Slave Song z albumu Sade Lovers Rock usłyszałem świetny dół pasma: punktowo i z rozmachem. Wokal tak czysty, że przez chwilę wydawało mi się, że Sade stoi przede mną. Dźwięk bardzo szczegółowy i namacalny.

Słuchając fragmentów płyty Andreasa Vollenweidera Sixteen Episodes zacząłem znów odczuwać braki przestrzeni. SL-P2000 na siłę próbował wyeksponować dalszy plan, by przekazać jak najwięcej informacji. Bardzo sztucznie do zabrzmiało.

Podobnie w nagraniu Solarsoul - Blurring The Boundaries. Przestrzeń ewidentnie ograniczona, częściowo kreowana na siłę. Dla mnie jest to bardzo poważna wada tego urządzenia (w mojej konfiguracji).

My Life to dość spokojna piosenka z repertuaru Dido.  Charakterystyczny, lekko przydymiony głos wokalistki i ciekawy klimat. Podobała mi się ta prezentacja, choć miałem wrażenie, że znów delikatnie brakuje tej charakterystycznej aury wokół wokalu i instrumentów. Moim zdaniem brzmiało to jednak odrobinę zbyt płasko.  

Niestety przestrzeni brakło także na nagraniu Schillera – Always You. Jest to przykre tym bardziej, że Christopher von Deylen znany jest ze znakomitych, bardzo przestrzennych realizacji.

Pozytywnie zaskoczył mnie za to Vangelis. Jego fortepian na albumie Nocturne zabrzmiał bardzo naturalnie. Zaskoczyła mnie też długość wybrzmiewania poszczególnych dźwięków.


Moim zdaniem Technics SL-P2000 to odtwarzacz, który mimo wszystko gra na bardzo wysokim poziomie. Jest detaliczny, choć czasem nieco przesadnie eksponuje górę pasma.

Braki w przestrzeni mogą być kwestią konfiguracji. Na pewno nie akustyki, bo mój Pioneer PD-9300 (upgrade) w tym samym pomieszczeniu brzmi trójwymiarowo.

SL-P2000 jest dynamiczny i szczegółowy. Mogę go polecić, ale pamiętajcie o wcześniejszym odsłuchu.

W moim systemie gościła wersja japońska, co widać na zdjęciach. Za udotępnienie do recenzji dziękuję Łukaszowi Rutkowskiemu. 

Piotr Piasecki 


Testowany zestaw:
Pioneer A-91D
Pioneer PD-9300 (upgrade)
Bowers&Wilkins DM-305
Interkonekty Cordial
Kable głośnikowe Adam Hall.

TEXT & PHOTOS by Piotr Pasecki

                                         
                                       COPYRIGHT BY OAZA DŹWIĘKU 2021

Made with ‌

WYSIWYG HTML Editor